Maja Marciniak: „Ruch to jest życie” [cz. 2]



O tym jak w jaki sposób wspierać rozwój dziecka, pomagać mu w jego wyzwaniach i problemach oraz w jaki sposób te obszary związane z komfortem psychicznym przenikają się wychowaniem, ruchem i aktywnością fizyczną rozmawiamy z Mają Marciniak, trenerem mentalnym i psycholog sportu od ponad pięciu lat pracującą w Akademii Pogoni, od kilku miesięcy także trenerem mentalnym I zespołu Pogoni Szczecin. Zapraszamy na drugą część rozmowy. 

>>> Cz. 1: Sport to nie tylko... sport. To znacznie więcej! (kliknij, by przeczytać) <<<

>>> Cz. 2: Maja Marciniak: „Przez sport dziecko uczy się wielu wartości” (kliknij, by przeczytać) <<<

W jaki sposób pomagać dzieciom w momentach, gdy mają do czynienia, bądź nie radzą sobie z sytuacją trudną? Nie każde jest przecież na tyle otwarte, by bez problemu podejść do trenera czy rodzica i powiedzieć „mam problem”. 

- To jest bardzo ważny trójkąt: dziecko, trener, ale też rodzic. Inną rolę ma trener, inną rodzic, ale wszystkie trzy postaci w tym układzie wpływają na siebie. Często zdarza się niestety, że rodzic wchodzi w rolę trenera, próbując oceniać, czy analizować. To nie jest dobre.

Przechodząc do kwestii wsparcia, pierwszym krokiem jest przede wszystkim akceptacja, że taki trudny moment się pojawił. To jest normalne, podobnie jak to, że każdy ma inaczej, to znaczy, że inaczej reaguje na daną sytuację, czy inaczej sobie z nią radzi. I tutaj właśnie jest bardzo ważna rola rodzica, który wie po sobie, także ze swojego życia, że wyzwania, problemy i kryzysy są normalnym elementem rozwoju. 
Na pewno obserwacja dziecka jest ważna, bycie przy nim, regularne rozmawianie z nim. Postrzegam bycie rodzicem jako towarzyszenie dziecku od najmłodszych lat. Nie nakazowo, czy zakazowo, ale na bazie budowania relacji, w której dajesz też możliwość popełniania błędów. Ale też, w zależności od wieku, pozwalasz na wzięcie konsekwencji za te błędy. 

Możesz rozwinąć tę kwestię towarzyszenia dziecku?

- Żebym ja jako rodzic albo trener była obecna, czy był obecny dla swojego dziecka, to muszę też wykonać odpowiednią pracę. Jeśli ja nie spojrzę w siebie, nie spojrzę jak byłam wychowywana, nie otworzę głowy na zewnątrz, nie zrozumiem, że stare modele wychowania mają swoje wady, to będę powielać błędy. Uświadomienie sobie tego, autorefleksja i pozwolenie dziecku na to, by było sobą oraz połączenie tego z akceptacją i wiedzą może przynieść dobre owoce. 

Trzeba też pamiętać o tym, że celem rodzica nie jest zupełne usuwanie wyzwań z życia dziecka. Spotykamy się z rodzicami, którzy przychodzą do trenerów i próbują bardzo ułatwiać życie dzieciom. To też nie o to chodzi. Rozumiem, że to jest trudne, ale gdy dziecko jest na boisku, rolą rodzica jest stać z boku i kibicować. 

Natomiast wciąż właśnie jestem obok. Wiadomo, że im będziemy mieli starszego nastolatka, tym bardziej może nie chcieć przychodzić porozmawiać. W takiej sytuacji próby naciskania i wywierania presji są nieskuteczne i zazwyczaj działają odwrotnie. Ale jeśli dam informację, że „jestem i zawsze możesz ze mną porozmawiać” i później faktycznie, jeśli dziecko przyjdzie, to odkładam telefon czy pracę i poświęcam mu uwagę, to to działa. 

Inicjatywy takie jak np. turniej „Tata i ja”, , gdzie drużyny tworzą dzieci i ich opiekunowie, „Dzień dziecka na sportowo” oraz wszystkie inne, w których rodzice aktywnie uczestniczą w zawodach, kiedy np. bezpośrednio po rywalizacji jest wspólne ognisko, czy inny posiłek – jak ważne jest to wszystko dla integracji, budowania dobrego środowiska pomiędzy dzieckiem i rodzicem?

- Uwielbiam wszystkie inicjatywy, w których dziecko uczestniczy wspólnie z rodzicem. Po pierwsze: ma czas z tatą albo mamą na wyłączność. Po drugie może obserwować budowanie wzorca. Tzw. „role model”. To polega na tym, że ktoś mi nie opowiada, że sport jest ważny, tylko ja widzę mojego tatę, który przebiera się w strój sportowy i który się stara, próbuje, a gdy mu się nie uda, to próbuje jeszcze raz. Nic nie zostaje dziecku mocniej jako inspiracja na przyszłość, jak obserwowanie, co robi rodzic.  

Ten wspólny czas – którego mamy dziś tak mało – jest bardzo cenny. On buduje więź. I jest bardzo potrzebny, szczególnie w okresie dojrzewania, w trakcie którego dziecko zaprzecza wielu rzeczom. Także rodzicom. Ale to musi się wydarzyć, by dziecko odnalazło swoją tożsamość. I wówczas, gdy wcześniej w okresie dziecięcym więź z rodzicem nie została zbudowana, to tam jest bardzo trudno. Dlatego tak ważne są wspólne doświadczenia, wspólne pasje i czas spędzony razem. Dla dziecka nie ma mocniejszego komunikatu „jesteś dla mnie ważny, jesteś przeze mnie kochany” jak w formie „mam dla ciebie czas”. 

Jak widzę „Pogoń Baby”, „Tata i ja”, czy wszystkie inne inicjatywy i momenty, w których jesteśmy razem, to wiem, że dziecko dostaje wówczas niesamowity pakiet wsparcia i miłości. I jestem pewna, że będzie do tego wracać. Na tym także w przyszłości można budować kolejne tzw. umowy pomiędzy rodzicem i dzieckiem. 

Na ile uważasz, że kwestie propagowania zdrowego stylu życia, ruchu, aktywności fizycznej przenikają się ze zdrowiem psychicznym? Nie jest trochę tak, że jedno wynika też z drugiego albo inaczej, jedno wspiera drugie? 

- Ja mogę mieć swoje zdanie, obserwacje, natomiast o tym mówią wszelkie badania. Czegokolwiek byśmy nie dotknęli: dobrostanu, zdrowia psychicznego, czy zapadania na depresję – wyniki badań dotyczących tych obszarów jednoznacznie potwierdzają, że ruch to jest życie. Propagowanie tego jest w stanie uchronić nas i dzieci przed wieloma chorobami i zaburzeniami w przyszłości. Wszędzie podkreślane jest to, że aktywność fizyczna jest niezwykle ważna, bo organizm jej po prostu potrzebuje. Możemy wejść w rolę rodzica, który będzie mówił „musisz uprawiać sport, bo jest ważny”, ale wówczas z reguły dziecko jednym uchem takie komunikaty wpuszcza, a drugim wypuszcza. Natomiast jeśli my sami praktykujemy ruch, a dodatkowo raz na jakiś czas uczestniczymy w zajęciach wspólnie z dzieckiem, to wówczas mamy najsilniejszy sposób wychowania, poprzez przykład, własne doświadczenie. Uważam, że zdrowy styl życia i ruch są w stanie zapobiegać występowaniu różnego rodzaju zaburzeń. Żeby była jasność: nie wszystkim, bo na przykład depresja ma różne podłoża. Natomiast na pewno sport, aktywne prowadzenie się powodują, że psychika jest w lepszej kondycji, a odporność psychiczna i układ nerwowy są w lepszej dyspozycji. Dziecko jest w stanie lepiej sobie radzić z różnymi wyzwaniami, już od wieku przedszkolnego. To jest tak mocno połączone, że nie ma tutaj żadnych wątpliwości. A jeśli jest poparte przykładem rodzica, to staje się także naturalne dla dziecka.   


Zadanie publiczne „Upowszechnianie sportu w społeczeństwie poprzez organizację festynu rodzinnego "Dzień dziecka na sportowo 2024" oraz kampania informacyjna" dofinansowano ze środków Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, których dysponentem jest Minister Sportu i Turystyki w ramach Programu Sport dla Wszystkich 2024.